Tego się chyba Matt Mullenweg nie spodziewał. Jego finałowe wystąpienie na największym dorocznym WordCampie, który w tym roku miał miejsce w Portland i zakończył się kilka dni temu, nie tylko spowodowało niemal jednoznaczną krytykę wśród słuchających, ale doprowadziło do zaangażowania prawników.
Jeśli nic nie wiecie co się działo, to posłuchajcie.
Jak wiecie Matt Mullenweg – twórca WordPressa i szef stojącej za nim firmy Automattic – co krok okazuje swoje zaangażowanie w opensource i gdy z jednej strony stara się zachęcić każdego kto czerpie korzyści z WordPressa do dawania czegoś od siebie, czasem wzbudza też kontrowersje jak na przykład gdy zabrania wstępu na WordCampy firmom, które tworzą swoje rozwiązania nie będące open source. Siła wypowiedzi Matta jest naprawdę duża, wystarczył jeden wpis by Facebook zdecydował się zmienić licencję biblioteki React na opensource właśnie.
I choć w finałowym wystąpieniu Matta na ostatnim WordCampie Meta/Facebook też się oberwało, to głównym złym w oczach przemawiającego był WP Engine. Matt – oględnie mówiąc – stwierdził, że tak wielka firma, za którą stoi wielomiliardowy fundusz inwestycyjny dedykując jednego pracownika do pracy na rzecz WordPressowej społeczności przez 40 godzin tygodniowo robi za mało (a pracownik ten de facto podobno pracuje na rzecz WP tylko 5 godzin w tygodniu). Nie było to łagodne wystąpienie: według różnych źródeł wezwał on do bojkotu tej firmy hostingowej, mówiąc by jej użytkownicy zdecydowali portfelami kogo chcą wspierać, a nawet nazwał podobno WP Engine rakiem.
Reakcja publiczności nie była jednak taka, jakiej mógł się Matt spodziewać: sala przyjęła wystąpienie głównie w ciszy, gdy tylko nieliczni odważyli się klaskać.
Potem rozpoczęła się internetowa dyskusja, przez co WordPress stał się nawet przez chwilę głównym trendującym tematem na Twitterze. Komentarze były niemal jednoznacznie przeciw keynote wygłoszonemu na koniec WordCampa. Część ludzi nawet zaczęła wzywać Mullenwega do ustąpienia z funkcji szefa A8C.
Matt nie odpuścił i na oficjalnej stronie WordPressa postanowił powtórzyć swoje zarzuty wobec WP Engine i wyjaśnić swoje przemówienie.
Skąd w ogóle powód, by Matt miał się uwziąć właśnie na WP Engine choć inni hostingodawcy angażują się na podobnym poziomie (jak na przykład Hostinger) czy w ogóle? Nieprzychylni Mattowi podejrzewają, że robi to jako czyn nieuczciwej konkurencji – sam jest przecież właścicielem płatnej platformy WordPress.com, o której zresztą wspomniał w swoim rancie mówiąc, że WP.com i WPEngine.com mają podobny przychód, ale to ten pierwszy nieporównywalnie więcej angażuje się w rozwój WordPressa.
Druga strona dodaje ważny kontekts, którego zabrakło w samej prezentacji: ponoć kilka dni wcześniej Matt już wytknął obłudę WPEngine na Twitterze, na co jeden z pracowników tej firmy miał odpowiedzieć, że sami wielokrotnie prosili udziałowców by móc angażować się w rozwój WP, na co zawsze mieli słyszeć, że nie przynosi to funduszowi zarządzającemu wymiernych korzyści (dokładniej: nie wpisuje się w KPI). Po tym twitcie pracownik ten miał zostać zwolniony z firmy, co miało Matta rozsierdzić.
Efekt jest taki, że WP Engine postanowił pozwać Matta lub Automattic (nie jest to jasne, chyba te drugie, Matt mówi, że WP Engine pozywa WordPress) za pomówienie.
Kto jest tym dobrym a kto złym w tym sporze? Ciekaw jestem Waszych opinii, napiszcie w komentarzu.
Dodaj komentarz