Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z zapowiedziami Matta, to właśnie dziś, za kilka godzin zostanie wydane najdosadniejsze wydanie WordPressa w historii, opatrzone numerem 5.0.
W cień odchodzą wszystkie zapowiadane zmiany (nawet niemal kompletnie bez komentarzy pojawia się po dwóch latach nowy motyw domyślny) poza jedną: Gutenberg.
O Gutenbergu napisano już wiele i wiele jeszcze będzie napisane. Ale, w skrócie dla tych, którzy może przypadkiem o nim dopiero pierwszy raz słyszą: to nowy edytor wpisów, zastępujący dobrze znanego ale leciwego już TinyMCE. Wpisy od teraz będą składać się bloków, każdy blok może zawierać najprzeróżniejsze elementy (nie tylko treść tekstową, ale np obrazek, mapę, „wklejkę” z Twittera…), całość będzie komponowana przy użyciu nowego w świecie WordPressa javascriptowego frameworka React, a ponadto strona w Kokpicie zawierająca edytor zostanie kompletnie przebudowana. Miało być w skrócie, a wyszedł całkiem wyczerpujący opis.
Data publikacji WordPressa 5.0 była już wiele razy przesuwana, ale ta wydaje się być już ostateczna: 6 grudnia 2018. Dlaczego teraz, można się długo zastanawiać. Najczęściej ludzie zestawiają ją z odbywającym się w nadchodzący weekend WordCampem USA, na którym pojawi się oczywiście Matt. Być może chce pochwalić się, że wreszcie się udało, może chce zabić w zarodku w ten sposób potencjalne agitacje, aby jednak Gutenberga nie wydawać. Webdeveloperzy jednak zwracają uwagę, że z ich punktu widzenia, taki cios tuż przed WordCampem to bardzo śmierdzące kukułcze jajo: zamiast bawić się na spotkaniu, będą się mierzyć z telefonami od ich klientów „co się stało z moją stroną?”. Zresztą nie tylko uczestnicy WordCampa USA będą mieli dodatkową pracę. A to wszystko na kilka dni przed świętami, gdy wszyscy chyba woleli by już się skoncentrować na kupowaniu prezentów i szykowaniu się do wigilijnych spotkań rodzinnych.
Jest też inna, znacząca grupa, która wolałaby aby nikt teraz WordPressa nie aktualizował, a są nią twórcy dużych motywów i wtyczek. Z racji wykonywanego zawodu (dbam o kompatybilność naszej wtyczki WPML z innymi wtyczkami) rozmawiam z wieloma i niemal każdy na Gutenberga na razie narzeka. Nie mam autoryzacji do publikacji takich rozmów, więc wspomnę tylko o tych, którzy głośno proszą o nie instalowanie WordPressa 5.0:
- Yoast, twórca najpopularniejszej wtyczki do SEO napisał o tym wpis.
- My także poprosiliśmy użytkowników WPML by na razie nie aktualizowali WordPressów.
Od razu wyjaśniam: ani my, ani Yoast nie jesteśmy przeciwni Gutenbergowi. To naprawdę fajnie, że przez WordPress przejdzie powiew świeżości, ja sam na swoich blogach już jakiś czas temu włączyłem Gutenberga i z przyjemnością używam.
Problem polega na tym, że nawet mimo najszczerszych chęci, nie damy radę sprawić by WPML był kompatybilny z tą wersją Gutenberga. Wydawany jest zbyt wcześnie, brakuje w nim multum filtrów i opcji konfiguracyjnych na poziomie API i zwyczajnie nie ma się w co wgryźć.
Przykład? Proszę bardzo: jednym z rodzajów bloków w Gutenbergu są tak zwane server side rendered (czyli nie renderowane przez Reacta, a przez PHP). Treści tekstowe w takich blokach trzymane są jako atrybuty wewnątrz quasi-html-owego komentarza.
Niestety na żadnym etapie od pobrania atrybutu z bazy aż do wyświetlenia go na stronie twórcy Gutenberga nie przewidzieli jakiegokolwiek filtra, pod który można by się podczepić i zmienić taki atrybut. To jest dla nas jako twórców WPML konieczne: jeśli w atrybucie autor wpisu umieści jakąś treść tekstową, która ma zostać wyświetlona czytelnikowi, nie ma żadnej możliwości by WPML czy jakakolwiek inna wtyczka do tłumaczeń przechwyciła to i przetłumaczyła.
Dość szybo to zauważyliśmy i zgłosiłem to kilka dni temu wraz z proponowanym patchem. Propozycja została przyjęta ze zrozumieniem, ale ponieważ formalności się ciągnęły patch pojawi się dopiero w WordPressie 5.0.1.
I takich przypadków jest więcej.
Tak więc, jak napisał Yoast: wstrzymajcie się z aktualizacją WordPressa, gdy pojawi się wersja 5.0.1. „Zero jeden” na pewno będzie lepszy niż dzisiejsza wersja „zero zero” i oszczędzicie sobie, Waszym klientom i czytelnikom sporo stresu i kłopotów.
I na koniec od razu odpowiem na pytanie, jakie się na pewno rodzi w głowach wielu z was: nie musicie wyłączać WordPressowych automatycznych aktualizacji. Automatyczne aktualizacje wykonywane są tylko dla mniejszych wydań (gdy zmieniana jest wersja po drugiej kropce, np z x.x.0 na x.x.1). Aktualizację z 4.x.x na 5.x.x trzeba będzie zainicjować ręcznie.
Komentarze
3 odpowiedzi na „WordPress 5.0 z Gutenbergiem już dziś… ale wstrzymajcie się z aktualizacją”
Serio używasz Gutenberga z przyjemnością? To napisz mi proszę co jest takiego przyjemnego w guciu bo używam też (wroga trzeba znać) ale im bardziej używam tym bardziej brak mi klasycznego edytora, nie mogę się przestawić na te zakichane bloki. Z mojej perspektywy doszło masę klikania nic więcej.
Na ekranie edycji wpisu masz w prawym górnym rogu takie menu w postaci trzech pionowo ułożonych kropek. Kliknij i wybierz tam „Unified menu”.
Przełączyłem to na każdym moim blogu i używalność Gutenberga wzrasta kosmicznie. Sprawia to, że ta belka z przyciskami nie lata ci po całym ekranie i pojawia się nad każdym blokiem, a jest przypięta do menu na górze.
W efekcie Gutenberg zaczyna wyglądać jak TinyMCE, tylko, że z nowym jasnym designem. Właściwie trudno zauważyć, że piszesz blokami dopóki nie chcesz tego zauważyć.
W takim designie Gutenberg jest dla mnie przyjemniejszy nawet od TinyMCE, ale to może moja prywatna opinia. :)
Tak u mnie wygląda ten wpis podczas edycji. Mi się podoba, żadnych bloków nie widać. Ot, biała kartka z belką na górze i jakimś menu po prawej.
http://dev.wpzlecenia.pl/wp-content/uploads/2018/12/Screenshot_2018-12-06-Edytuj-wpis-%E2%80%B9-dev-wpzlecenia-%E2%80%94-WordPress.png